Zaglądamy do mojego notesu i analizujemy dwa, przyjęte roboczo warianty ćwiczenia bytowania w mieście przy użyciu samochodu.

Pierwszy z nich, czyli organizacja postoju w miejscu dyskretnym, w znacznej części już zos- tała zrealizowana i zaprezentowana na nagraniach. Motyw maskowania pojazdu w podmiejs- kim lesie traktujmy bardziej jako ciekawostkę, nie mniej taką, którą z całą pewnością zaliczyć można do kategorii dyskretnego parkowania i unikania tłumów ludzi. Czy to ma się komuś kiedyś przydać? Nie wiem…

Uzupełniając wnioski z notesu, warto wyraźnie je rozpisać i wzbogacić o spostrzeżenia, które poczyniłem w trakcie kolejnych dni tułaczki.

Oto kilka dodatkowych uwag na temat bezpiecznego parkowania samochodu w sytuacji przymusowego nocowania w obcym mieście. Zakładamy, że nie ma możliwości postawienia samochodu na parkingu strzeżonym lub innej strefie istotnie minimalizującej ryzyko.

Należy zatem zadbać o następujące kwestie:

  • bezpieczeństwo drogowe, by nikt w nas nie wjechał i nie doszło do kolizji

  • drzwi zamknięte od środka, by uniknąć nieproszonych gości

  • kluczyka nie przechowywać w miejscu oczywistym jakim jest stacyjka

  • ograniczać aktywność w pojeździe na docelowym postoju (butelka na siku, przygotownie legowiska i spożycie posiłku na innym postoju, dyscyplina światła)

  • zapewnić sobie możliwość szybkiej ewakuacji (pojazdem oraz z pojazdu)

  • znać okoliczny teren

  • znać lokalizację punktów, w których możliwe jest uzyskanie pomocy (chyba że to stricte apokaliptyczny scenariusz 😉 )

  • w miarę możliwości poinformować zaufaną osobę o naszej sytuacji i miejscu pobytu

  • gotując w aucie zachować szczególne środki ostrożności (opisałem je w poprzednim artykule)

  • unikać punktów nocnej aktywności (punkty rozrywki, sklepy całodobowe, duże węzły komunikacyjne)

  • być przygotowanym i zdolnym do samoobrony

W kolejnych postach na blogu uzupełnie wnioski dotyczące komfortu przebywania przez dłuższy czas w ciasnej kabinie samochodu osobowego.

Tak jak prezentowałem na nagraniu, w swoim ćwiczeniu przyjąłem dwie kategorie miejsc parkingowych, jeżeli jesteśmy zmuszeni do postoju w mieście:

  1. Miejsce widoczne/oczywiste, czyli:

    – dogodne miejsca postojowe

    – blisko ludzi, widoczne, oświetlone

    – miejsca objęte monitoringiem

    Dodatkowo, rozpoznam przy tej okazji:

    – kwestię parkowania na miejskich stacjach benzynowych

    – kwestię nocnego postoju na parkingach dużych marketów

    – pominę wątek pytania taksówkarza o podpowiedź…

  1. Miejsce „ukryte” – takie które wybierałem i prezentowałem Wam dotychczas, czyli;

    – nie parkingi

    – miejsca na uboczu, dyskretne, nie atrakcyjne dla ludzi

    – miejsca które wiązać się mogą z problemem legalności wjazdu

    – wymagające dobrego rozpoznania pobliskiego terenu

    – wymagające w sposób szczególny określenia alternatywnego miejsca postoju

W następnym odcinku zaprezentuję kolejne ciekawe miejsce ukryte oraz przechodzić będę do wariantu ćwiczenia związanego z poszukiwaniem punków widocznych i oczywistych. Zapraszam.

Opracował
Jakub F. Dorosz
UNIVERSAL SURVIVAL

2 thoughts on “Bytowanie w mieście, pierwsze wnioski

  1. subsens says:

    Zgoda z wnioskiem z podsumowania serii, dotyczącym wyboru wariantu 2. (krzaki), bo większość zagrożeń pochodzi od ludzi. Szukając miejscówki w lesie warto, nawet jeszcze o zmierzchu, zwracać uwagę na poprzeczne w stosunku do duktu wjazdy, niekoniecznie w rzadkim lesie iglastym. Często wiodą one na starodroża, bez śladów współczesnego użytkowania przez pojazdy tubylców a nawet robotników leśnych. O ile nie rosą tam samosiejki, przejazd zwykle jest bezpieczny dla samochodu osobowego, tzn. nie ma też pniaków. Oczywiście podstawa to ocena podłoża, żeby rano dało się wyjechać niezależnie od natężenia ew. opadów.

    • Jakub Dorosz says:

      Dokładnie. Dodatkowo też warto zwrócić uwagę na możliwość odjechania w dwie strony, choć w tego typu miejscówkach to pewnie niezbyt częsty luksus. Mając furę terenową i potrzebę skrytego postoju, większość tego typu problemów przestaje istnieć. Dobrym pomysłem byłoby zrobienie tzw „haczyka” do miejsca docelowego zaparkowania (co by mieć w polu widzienia drogę prowadzącą na nasz parking, zawsze to „chwila” do ugrania zanik ktoś ostatecznie się zbliży, o ile oczywiście podąża idealnie po śladach). Pozdrawiam i dziękuję za wszystkie komentarze 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *