Czy zawsze musi być to kosa kalibru noża Johnnego Rambo?
Czy duży i ciężki nóż survivalowy będzie przy nas w chwili prawdziwej próby? Podkreślam – nie chodzi o zaplanowany wypad do lasu na kilka dni, gdy możemy skompletować sprzęt w zoptymalizowany sposób. Chodzi o sytuację która zaskoczy i faktycznie zmusi do walki o przetrwanie…
Wychodząc z założenia, że w realnej sytuacji survivalowej będziemy uzbrojeni co najwyżej w folder, multitoola czy scyzoryk wielofunkcyjny lub niewielkiego necka, poddaliśmy próbie najmniejszy nożyk z naszej kolekcji 🙂 Niedługo zamieścimy nagranie, w którym wykonuję te same prace jednak BEZ użycia noża/metalowego narzędzia.

Prawdziwy nóż przetrwania to takie urządzenie, które będzie przy nas gdy wydarzy się autentyczna sytuacja survivalowa. Warto wyrobić w sobie nawyk noszenia sprytnego narzędzia, które nigdy nie będzie wadzić i utrudniać codziennych czynności. Co sprawdza się w Twoim przypadku? Czy stosujesz zestaw EDC i czy znajduje się w nim ostra krawędź?

Jakub Dorosz
UNIVERSAL SURVIVAL

9 thoughts on “Nóż survivalowy?

  1. Szlachetny Dzikus says:

    Czołem! Trafiłem na Waszego bloga stosunkowo niedawno, ale bardzo spodobał mi się sposób w jaki dzielicie się wiedzą, doświadczeniem czy sugestiami, tak normalnie, spokojnie bez zbędnego zadęcia, jakbym siedział z kumplami w lesie i gadał przy ognisku 🙂 Odpaliłem filmik o nożu surwiwalowym spodziewając się kolejnych peanów na cześć 20 cm ostrza, którym można wyciąć dziurę w karoserii auta. A tu niespodzianka, zaprezentowaliście dokładnie takie podejście do tematu, jakie jest mi bliskie. Nie żebym nie lubił konkretnej kosy, ale jednak siedzą one głównie w szufladzie, a na pasku wisi ten sam Vicek od 15 lat. Robię nim wszystko, no prawie 😉

    Leśne pozdrowienia!

    • Jakub Dorosz says:

      Dzięki za wpis. Wrażenia naszych odbiorców są dla nas szczególnie ważne. Blog w takiej formie prowadzimy również od niedawna. Dobrze jest się utwierdzić, że idziemy we właściwym kierunku. 15 lat powiadasz? To już ładny staż w leśnych działaniach 🙂 Chyba wraz z doświadczeniem zmniejsza się i długość i ciężar używanego noża. Zapraszam do dalszego śledzenia naszych wpisów oraz podłapania kontaktu na Facebooku gdzie umieszczamy bieżące newsy z naszych działań. Pozdrawiam, no i do zobaczenia na szlaku 🙂

  2. endemit says:

    Mam ich 76 albo 81,5, a wciąż nie wiem który nosić, no i noszę wciąż ten sam – CRKT M21 😉
    Ale Tracker też jest i RAT jest itd.
    Ale i tak zwykły kozik jest zwykle najprzydatniejszy (bo nie szkoda ostrzyć na kamieniu a i zgubić też…)

    • Jakub Dorosz says:

      Ło, to niezła kolekcja! 🙂 Tak jak piszesz – zwykły kozik wystarcza do 99% zastosowań. Pozdrawiam i zapraszam do dalszego śledzenia 🙂

    • Jakub Dorosz says:

      Witam. Głównym nożem fulltang jest ESEE 4 zamiennie z ESEE Izulą. Głównym nożem wielofunkcyjnym do lasu jest poczciwy Victorinox Trekker One Hand. Do miasta jako niepodważalne „noś zawsze” jest multitool + albo folder Spyderco albo neck ESEE Candiru. Do ostrzenia tej wesołej rodzinki mam Lansky-iego z prętami ceramicznymi i stałym kątem ostrzenia.

  3. Milworld says:

    Podzielę się swoją historią z pierwszym nożem do survivalu/lasu i tego typu zabaw. Otóż kupiłem nóż ze stałą głownią, był bardzo ostry, z pokrowcem(nie będę mówić jakiej firmy itp. żeby nie reklamować) i trzymając go w domu bardzo się cieszyłem zakupem. Niestety po wypadzie do lasu okazało się, że nie mogę wyciąć nic precyzyjnego z gałęzi, nie mogę obrać z kory ani dobrze naostrzyć „szpikulca” np do kiełbasek na ognisko, a to wszystko dlatego, że nóż ma bardzo duży kąt ostrza 🙁 zwracajcie na to uwagę, bo ja żałuję i albo go będę używać jako siekiery albo spróbuję zmniejszyć ten kąt.(myślicie, że to dobry pomysł?) Pozdrawiam.

    • Jakub Dorosz says:

      Witam. Dzięki za historię pierwszej kosy. Zdarza się czasem tak jak piszesz – nie wiemy tak do końca co kupujemy i do czego to ma służyć. Myślę, że możesz zmienić kąt aby nożyk bardziej nadawał się do cięcia, niż jako klin 🙂 Nasz Artur przerobił swojego SRK (chyba na 15 stopni o ile się nie mylę) i działa jak należy 🙂 Byle nie przesadzić z tym odchudzaniem 🙂 Pozdrawiam

  4. Ireneusz Kozik says:

    Witam
    Z mojego doświadczenia wynika, że nóż jednak nie może być za duży bo zwyczajnie jest nieporęczny. Wolałbym zostać z moim przerobionym Condorem Pack Golokiem 🙂 w dziczy niż z nożem Rambo. Swietna robotę robią noze ze szlifem skandynawskim ale w terenie byle czym nie podostrze i to mnie do nich zraza.
    Uzywam małego noza a jak wybieram sie na dluzej zabieram Golok plus multitool lub maly noz i moge tym zdzialac wszystko. A w 90% przypadków ten maly nozyk wystarcza. Bo u mnie nóż jest nozem, a nie wiertarka i plozą od śmigłowca.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *