Jak radzić sobie z głodem w trakcie survivalowych działań? Jest to sprawa jak zawsze trudna i uzależniona od wielu czynników; chociażby warunków terenowo-pogodowych, podejmowanej aktywności, własnej wytrzymałości na fizyczne i psychiczne osłabienie, zapasów energii zmagazynowanej w ciele oraz czasu.
Priorytet zdobywania pokarmu nie jest pierwszym, o który należy zabiegać w realnej sytuacji survivalowej. Dużo szybciej do śmierci może doprowadzić niezadbanie priorytetu szeroko pojętego bezpieczeństwa, lekceważenie warunków atmosferycznych (zarówno chłodów, jak i upałów) oraz priorytet pozyskiwania i uzdatniania wody do spożycia. Nie mniej jednak brak żywności staje się odczuwalny dla większości osób już pod jednym dniu głodówki, szczególnie gdy na co dzień przyzwyczajeni jesteśmy do regularnego spożywania (zwykle nadmiarowych ilości) posiłków.
Jak radzić sobie z głodem – takie pytanie zadajemy zawsze przed każdą wyprawą, gdyż każdy wyjazd wiąże się z potrzebą przenoszenia wszystkich zapasów i sprzętu na własnym grzbiecie, przez okres około 2 tygodni. Laponia była jednak tym szczególnym przypadkiem, jako że celowo na wybrany okres 9 dni nie zabraliśmy żadnego prowiantu, poza żelazną racją żywnościową (posłużyć miała jedynie w sytuacji awaryjnej i co wymaga podkreślenia – nikt w trakcie wyprawy jej nie naruszył 🙂 ). Działanie w ramach deficytów wiązało się także ze sprzętem zapewniającym komfort oraz właściwe zabezpieczenie termiczne w trakcie snu – brak śpiworów, karimat oraz wygodnych schronień (większych niż ponczo). Wiele osób dziwiło się takim założeniom i nie rozumiało, iż całość miała zbliżyć nas do survivalowej symulacji prawdziwego zdarzenia i potrzeby autentycznego mierzenia się z własnymi ograniczeniami, przy ambitnym planie pokonania pieszo tzw Dzikiego Obszaru Vatsari. Dopiero tego typu sytuacje powalają na uzyskanie choćby mglistego wyobrażenia zagadnienia i próbę odnalezienia odpowiedzi „jak radzić sobie z głodem”. To nic innego jak eksperymentowanie z samym sobą (budowanie samoświadomości). Myślę że szczególnie wartościowe są na filmiku wypowiedzi chłopaków, którzy dzielili się swoimi przemyśleniami na ten temat.
Z moich wniosków, będących odpowiedzią na stawiane pytanie, przytoczę skupianie się na bieżących zadaniach (w marszu, w trakcie obozowania) oraz świadomość nadrzędnego celu, w jakim podjęło się trudną próbę operowania w terenie bez prowiantu. Choć wypada w tym miejscu zaznaczyć, w pewnym sensie przywykłem już do takiego obciążenia i rozmaitych doznań związanych z głodem w toku ostatnich czterech wypraw zagranicznych, mimo że na co dzień jestem łasuchem 🙂
Pozdrawiam, Kuba