Relacje w zespole, nastrój oraz atmosfera między ludźmi są równie ważne jak rozpalanie ognia i umiejętność budowania schronień. Step zamienia się w pustynie, a plan uzupełniania wody spala na panewce. Źródłem problemów były nie tylko wyschnięte rzeki, ale również rozpraszanie się na poboczne kwestie. Gdy przekraczaliśmy ostatnią rzekę, w której była jeszcze woda, nasze myśli zajmowały różne problemy. Dotarło do nas, że nie zrealizujemy wszystkich celów wyprawy.
Pochłonęło to nas tak mocno, że popełniliśmy błąd, który sporo kosztował.
Uczucie głębokiego rozczarowania, napięcia i różnica zdań w zespole sprawiły, że straciliśmy z pola widzenia to co w danym momencie było na prawdę ważne. Priorytet przetrwania (czyli napełnienie butelek i wszelkich szczelnych zasobników) powinniśmy wówczas przełożyć ponad komfort „dobrego” samopoczucia jednostki.
Jak na złość dzień był wyjątkowo upalny i słoneczny. Jak na złość kolejne strumienie na naszej drodze okazały się wyschnięte.
Wyciągnęliśmy z tego bolesnego doświadczenia poważną nauczkę:

  1. Świadomość nastrojów i relacji między ludźmi musi łączyć się z umiejętnym „zagospodarowaniem” ich przez zespół. Ważne jest w tym również wyczucie odpowiedniego momentu. Czy problem rozwiązywać tu i teraz, czy też w bardziej dogodnym momencie z punktu widzenia sytuacji, otoczenia i panujących warunków.
  2. Łatwo zlekceważyć upał, szczególnie gdy jesteśmy przyzwyczajeni do walki z wychłodzeniem. Pojęcie „niepogody” należy rozszerzyć także na aurę pełną słońca. Hipertermia zabija tak samo skutecznie jak hipotermia.
  3. Jako survivalowcy musimy przewidywać scenariusze nieprzewidywalne, takie jak wysychanie rzek w rejonie, w którym dzień wcześniej spadł deszcz…

 

plansza sponsorzy_700

 

Kurs_przetrwania

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *