Dziś słów kilka na temat marszu po poziomnicach oraz efektu wychłodzenia wiatru. Przeprowadzony nocleg na dużej wysokości był na prawdę wartościowym doświadczeniem z punktu nauki bytowania w trudnych warunkach, ze zminimalizowanym ekwipunkiem. Sen na ponad 2300 m n.p.m. jedynie pod ponczem i wełnianym kocem był możliwy dzięki asekurowaniu naszych testów przez Artura.
Następnego dnia, wyziębieni schodzimy w doliny, w stronę Kurajskiego Stepu. Nie spodziewaliśmy się, że napotkany pasterki szałas (żadna tam wędzarnia, jak początkowo założyliśmy) przyniesie nam tyle ciekawych niespodzianek w ciągu kolejnych dni. Będą to jednak wątki i historie na kolejne odcinki 🙂 Zapraszamy