Temperatura serwuje coraz większe skoki dobowe rzędu 30 stopni… Dzień to walka z upałem, a noc to walka aby nie zamarznąć podczas snu pod ponczem i wełnianym kocem. Dotarliśmy do końca naszej syberyjskiej przygody w Górach Ałtaju. Jakże odmienna historia i wrażenia od tego, co spotkało nas rok wcześniej w Uralu Polarnym. Z całą pewnością to dla nas istotna wartość, że każda wyprawa przyności nowe doświadczenia i wnioski oraz daje w kość na swój niepowtarzalny sposób 🙂 Teraz naszym zadaniem stało się doprowadzenie do porządku. Pranie, mycie i ogarnianie zarówno siebie jak i sprzętu, po 2 tygodniach marszu przez bezdroża. Za około dobę od zakończenia nagrania znajdziemy się w Nowosybirsku, skąd odlecimy samolotem linii lotniczych „Rasija” na zachód. Ciekawe czy i w tym roku, po powrocie do Ojczyzny, ponad 200 km odcinek z Okęcia do domu wyda mi się śmiesznie krótki 🙂 Dziękujemy Wam za śledzenie naszych przygód. Dziękujemy Sponsorom za wsparcie. Dziękujemy ludziom dobrej woli, którzy bezinteresownie wspierali nas w przygotowaniach do wyjazdu! Zapraszamy na ostatni odcinek z serii przygód z Ałtaju 2014.

plansza sponsorzy_700

Kurs_przetrwania

2 thoughts on “Syberia – Ałtaj 2014 odc. 14: koniec

  1. Jacek says:

    Czołem panowie,
    właśnie obejrzałem wszystkie części filmu z Ałtaju oraz przeczytałem e-booka z tej wyprawy. Dobra robota, szacun i szapo ba! Tak na gorąco przyszło mi do głowy kilka pytań, może jak ochłonę będzie ich więcej.

    1) Jak ogarnialiście sprawy higieny intymnej i stóp? Bo chyba nie mieliście zapasu gatek i skarpet na dwa tygodnie 🙂
    2) Czy mieliście jakieś środki typu: talki, maści, pasty itp.?
    3) Kuba co to za zestaw, który nosiłeś na pasie? To samo co opisał Michał na jednym z filmów? Jak to się spisuje w praktyce, nie przeszkadza w marszu jak coś wisi na tyłku i obija się?

    Aha jeszcze dodam, że podoba mi się Twoje Kuba zacięcie i sznyt militarny w tekście e-booka i w ogóle w całej działalności (słownictwo, szpej, elementy umundurowania itd.). Tak trzymaj to dobry kurs.

    Pozdro. Wszystkiego dobrego.

    • Jakub Dorosz says:

      Witaj 🙂 Dzięki Jacku za dobre słowo 🙂 Z przyjemnością odpowiadam na wszystkie Twoje pytania:
      1) Higiena to oczywiście rzecz ważna, szczególnie przy długich działaniach. Gdy tylko był dostęp do rzeki korzystaliśmy z okazji do mycia ciała i płukania ubrań. Brak wody zastępowaliśmy promieniami UV (np wywinięta na lewą stronę bielizna na dzień operacji Słońca – wybija to bakterie, wietrzy garderobę i ogólnie dobrze wpływa na jej stan). Jeżeli jest możliwość dodania do wyposażenia chusteczen nawilżanych oraz wazeliny to zawsze staram się je mieć przy sobie. Bardzo pomagają w minimalizowaniu odpażeń i otarć w kroczu (taka dolegliwość powala najtwardszych piechurów niestety) 🙂
      2) mieliśmy tylko maść tłustą i po małej paczce chusteczek na wypadek długotrwałego dostępu do wody i konieczności intensywnego marszu.
      3)tutaj jest filmik który możliwe że gdzieś Ci umknął, a który opisuje właśnie moje oporządzenie i częściowo sprawy higieny, tak więc zapraszam na YT ponownie https://www.youtube.com/watch?v=fEVPbiUogeI
      Co do obijania się o tyłek – to rzecz indywidualna. Mi to raczej nie przeszkadza, choć w terenie musiałem jednak całość lekko podciągać do góry i regulować. Przyzwyczaiłem się po prostu do takiego zestawu przez kilka lat działań z buttpackiem i oporządzeniem taktycznym na bazie pasa i szelek.
      Gdyby Ci coś jeszcze przychodziło do głowy to śmiało pisz, może by także mail jeżeli tak wygodniej 🙂
      Raz jeszcze dzięki za serdeczny komentarz i śledzenie naszych poczynań.
      2 dni temu opublikowaliśmy pierwszy filmik z wyprawy na pustynię Kyzył-Kum 2015, tak więc zapraszam i do tej serii.
      Wzajemnie najlepszego życzę i do usłyszenia a może i do zobaczenia na którejś z naszych imprez 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *