Co i w jakiej ilości zabrać na 12-13 dniowy marsz przez odludne góry?

SONY DSC

Mając w pamięci bolesne doświadczenia z wyprawy w Ural Polarny, w trakcie której nasza dzienna racja żywnościowa oscylowała w granicach 1,5 tys kcal (!), w tym roku postanowiliśmy podejść do sprawy nieco inaczej. Aby nie tracić po 6-7 kg masy ciała, na marsz przez góry i stepy Ałtaju zabierzemy zdecydowanie więcej jedzenia 🙂 Dziś od Michała otrzymałem maila z następującą analizą kulinarną.

Zapraszam od lektury.
Jakub Dorosz

Za podstawę do obliczeń wziąłem założenie, że łączna masa naszej żywności powinna zamknąć się w 5kg na osobę. Zakładając, że pierwszego dnia żywić się będziemy jedzeniem z pociągu, 5kg podzieliłem na 11 dni. Daje to nam około 450g suchej żywności dziennie.

Dzienna porcja na 1 osobę:

  • 110g suszonego mięsa
  • 200g sypkich produktów zbożowych
  • 10g suszonych warzyw
  • 50g mleka w proszku
  • 60g suszonych owoców i orzechów, chałwa
  • 20g miód

Cały wyjazd na 1 osobę:

  • 1,21 kg suszonego mięsa
  • 2,20 kg sypkich produktów zbożowych
  • 0,11 kg suszonych warzyw
  • 0,55 kg mleka w proszku
  • 0,66 kg suszonych owoców i orzechów
  • 0,22 kg miód

Produkty zbożowe:

  • płatki ryżowe
  • kasza kuskus
  • kasza gryczana
  • makaron
  • kasza pęczak
  • płatki owsiane

6 różnych produktów na 11 dni daje nam 365g każdego z rodzaju.

Inne:

  • Suszone warzywa: susz z warzyw plus suszone pomidory. Mleko w proszku opcjonalnie kaszka dla dzieci.
  • Suszone owoce i orzechy – proponuje aby każdy skomponował zestaw według własnych upodobań smakowych.
  • Potrzebujemy łącznie 3,6 kg suszonego mięsa (ważone po ususzeniu). […]
  • Miód i pyłek pszczeli mogę wziąć na siebie. […]

Przyprawy:

Jeżeli każdy z Was ma jakiś ulubiony smak, zestaw przypraw niech odrobinę weźmie. Mieszankę przypraw którą przygotował Artur oczywiście można też zabrać, ale jako jeden z kilku różnych dodatków. Pozostałe zioła i przyprawy przygotuje sam.

Czy zabieramy cukier? Osobiście nie czuje takiej potrzeby.
Na słodkich przyprawach się nie znam, ale może dobrym pomysłem będzie prawdziwe kakao, cynamon, skórka cytryny?

Pozostałe elementy:

  • Herbata: 36 torebek – proponuje kupić na miejscu. Rosjanie mają bardzo dobrą herbatę.
  • Granulat herbaciany – średnie opakowanie (ile gram?)
  • Każdy niech pomyśli o czymś ekstra – na przykład jakiś kisiel […], lizak, cokolwiek – to już rzecz indywidualna.
  • Awaryjny zestaw – racja Seven Oceans od Karalucha.
  • Kociołek zespołowy – 2,9 litra, z pokrywką i zawieszką.
  • Paliwo stałe Esbit na odcinki bez żadnej roślinności w najwyższych górach – dwa opakowania 12x14g plus resztki kostek wygrzebane z domu.
  • Tabletki do uzdatniania wody – listek na osobę (3 x 25 szt.)

seven_oceans

Pakowanie

Proponuje system; jedna paczka – jeden posiłek dla trzech, z równo odmierzoną gramaturą. Daje to 22 porcje kasz i 11 porcji mięsa.

Pozdrawiam
Michał

13 thoughts on “Syberia – Ałtaj 2014 – Żywność

  1. Marcin L. says:

    Ja na Waszym miejscu wziąłbym z kilogram słonecznika łuskanego. Są w nim naraz takie ilości białka, dobrych węglowodanów, tłuszczy, witamin i minerałów jakich nie ma w innych produktach (nie licząc oczywiście np. przypraw, nikt normalny nie będzie przecież brał kilogram dajmy na to imbiru i nim się zajadał). Poza tym słonecznik to smaczna przekąska.

    • Jakub Dorosz says:

      Hej. Dzięki za sugestię. Przyjrzymy się ponownie temu wynalazkowi. Stosowaliśmy je niegdyś na sucho lub namoczone i kiełkujące, stanowiły fajną przekąskę. Nie wiedzieć czemu od dłuższego czasu jakoś już nie stosujemy.

      • Marcin L. says:

        Słonecznik jest dobrym substytutem dla kasz. Jak dla mnie o niebo smaczniejszy, ważący i zajmujący miejsca mniej więcej tyle co kasze, a jest wartościowszym pożywieniem no i nie trzeba go gotować (co jest ważne, bo gotowanie zubaża pokarm w niektóre witaminy np. B1 i C) więc można go wcinać nawet podczas marszu. Nie wiem czy można tu linkować, zaryzykuję: http://www.fitwit.pl/ile-kalorii/17,541,bakalie-i-nasiona/slonecznik-nasiona.html Stąd czerpię to info, można tam sobie porównać co ile czego ma. Sam planuję podróż z dobytkiem na plecach i zastanawiałem się co zabrać do żarcia by niewiele ważyło, zapychało, nie trzeba było gotować, smakowało, no i dostarczało jak największą dawkę składników odżywczych. Po przewertowaniu tej strony wywnioskowałem, że słonecznik i pestki dyni nie mają sobie równych.

        Zazdroszczę Wam tej Syberii! 🙂

  2. Piotr says:

    Witam.
    Na wstępie chciałbym pogratulować wyprawy na Syberię i trzymam kciuki za kolejną taką zakończoną sukcesem. Po obejrzeniu filmików z moje szczególne zainteresowanie wzbudził sposób połowy ryb przez was.
    Mieliście sprzęt do łapania ryb drapieżnych – dość dużego woblera na czymś co miało przypominać wędkę. Wasze szanse zwiększyło by zastawianie tzw sznurów przed każdym waszym noclegiem. Konstrukcja bardzo prosta. Parę metrów żyłki na końcu haczyk i metr przed haczykiem obciążenie np. kamień. Zostawiacie na kilka sztuk w miejscu spokojniejszej i głębokiej wody. Na przynętę najlepiej jakiegoś robaka, owada, mięsa z racji żywnościowej lub coś co znajdziecie przez cały dzień marszu. Haczyki lepsze mniejsze zabrać bo łatwiej złapać małą rybę od dużej. Zamiast żyłki polecam plecionkę, jest bardziej wytrzymała i można ją zabrać zamiast nici.
    Powodzenia

    • Jakub Dorosz says:

      Witam. Dzięki za dobre słowo i trzymanie kciuków 🙂 Miło nam że nasze działania oraz filmiki przyciągają uwagę. Co do metody sznura, rozważaliśmy taki właśnie wariant. Niestety zawiodło nasze zaplanowanie przygotowania zakupów przed wyjazdem. Zbyt późno zamówiliśmy przez internet sprzęt, który nie dotarł… 😛 Głupi błąd a jednak. Musieliśmy poza wobblerami całą resztę kompletować w popołudnie w dzień przed wyjazdem. Masakra :-p W tym roku większość rzek, z którymi będziemy mieli styczność, to cieki z ledwo co roztopionego lodowca więc nie spodziewamy się tam życia. Możliwe że na samym końcu trasy forsować będziemy dużą i głęboką rzekę, która przepływa w znacznej odległości od gór. Zobaczymy na czym ostatecznie stanie. Biorę w tym roku dużo mniejszy zestaw „wędkarki”. Dzięki raz jeszcze i zapraszam do dalszego śledzenia naszych poczynań. Pozdrawiam

  3. Aleksander Acher says:

    Ciekawe opracowanie, pozostaje kwestia założeń – czy górę ma tu waga (będzie towaru ubywało, i na początku macie większe siły) czy ilość kalori jakie powinno się dostarczyć przy tak dużym wysiłku. No i brakuje mi fotek z gotowania ale liczę na p. Fotografa i obozowe detale.

    • Jakub Dorosz says:

      Będą wszystkie detale na foto i video. Trzeba tylko uzbroić się w nieco cierpliwości aby to wszystko obrobić i przygotować do zaprezentowania 🙂 Założyliśmy że jedzenie na 2 tyg. nie może przekroczyć na osobę 5 kg. Pod taką masę dobieraliśmy produkty które 1) oferowały dobrą proporcję kalorii do wagi, 2) chcieliśmy przetestować w akcji, 3) jako tako podchodzą pod nasze kulinarne gusta. W porównaniu z zeszłorocznym śmiesznym przydziałem [40 gram pemmikanu i garstki kaszy z owocami] jak dla chorej myszki, tutaj był wypas pełną gębą 🙂

  4. jasio says:

    Widzę, że podczas tej wyprawy stawiacie na „improwizację”. Jak planujecie przygotowywać jedzenie? Idziecie w retro klimaty – na liście widzę kociołek więc pewnie klimatyczne ognisko? Czy może chcecie wypróbować improwizowane zdobycze techniki np. „gotowanie” w termosie, czy w woreczkach typu zipp owiniętych aluminiową osłoną na szybę samochodową?

    • Jakub Dorosz says:

      Wczoraj w nocy wróciliśmy już do domów. Faktycznie, założenia nasze dotyczyły wielu impro. patentów. Do gotowania używaliśmy tym razem tylko kociołka. W prawie wszystkich przypadkach dawało radę zgromadzić drewniany opał i zorganizować ognisko (mniej lub bardziej klimatyczne 🙂 ). Niedługo rozpoczniemy publikowanie fotek i video, gdzie wszystko dokładnie przedstawimy i zaprezentujemy. Zapraszam zatem do śledzenia i pozdrawiam.

    • Jakub Dorosz says:

      hmm nic mi nie wiadomo na temat usunięcia Twoich pytań. Jeden z Twoich postów się wyświetla prawidłowo. Jeżeli coś nie działa, bardzo proszę o informację na maila. Pozdrawiam 😉

  5. jasio says:

    Gratuluję wyprawy! Gdy pisałem to nie wiedziałem, że jesteście już w trasie. Co do wpisów to nie mam pojęcia, czemu zniknęły po kilku godzinach. Jeszcze raz gratuluję, i życzę zapału i powodzenia przy kolejnych projektach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *