Sprzęt wciąż się zmienia i rozwija. Z przyjemnością testujemy nowe rozwiązania oraz elementy ekwipunku. Dotyczy to również zestawu „every day carry”, czyli tego co nosimy przy sobie zawsze i wszędzie, niezależnie od okoliczności. EDC noszę od kilku lat. Dziś jednak chcę Wam zaprezentować rozwiązania stosowane przeze mnie w ciągu ostatnich miesięcy.

IMGA0920

Przeciętny zjadacz chleba do swojego edc zaliczyłby telefon, klucze do domu, portfel, chusteczki higieniczne itp. zwykłe przedmioty. Nieliczni i wyjątkowo świadomi ludzie czasami dodają brelok z mini latarką lub parą rękawiczek do pierwszej pomocy.

Survivalowcy, preppersi i inni „szaleńcy” rozbudowują jednak swoje zestawy z zamysłem radzenia sobie w rozmaitych sytuacjach. Nie koniecznie taki scenariusz musi zakładać koniec świata. Wystarczy wyobrazić sobie awarię windy, wypadek komunikacyjny, potrzebę zmiany koła, gdzieś poza miastem, po ciemku, w dodatku w nie naszym samochodzie (nasz pojazd z pewnością byłby dobrze wyposażony), czy też większe skaleczenie, które należy zabezpieczyć choćby po to, by nie pobrudzić siebie i otoczenia… Można postawić pytanie „chce ci się to wszystko nosić? Przecież to paranoja”. Zapewne dla osób, które zostały poszkodowane w zawaleniu się hali wystawowej w Katowicach (28 stycznia 2006 r., 65 ofiar śmiertelnych, ponad 170 osób rannych) i oczekiwały na pomoc pod gruzowiskiem, takie przedmioty jak latarka, koc termiczny, ogrzewacz, czy dodatkowa bateria do komórki mogły okazać się wyjątkowo przydatne, a nawet decydować o przetrwaniu. Przykładów gdy zestaw edc ratuje życie jest bardzo wiele. Przykładów gdy takie wyposażenie ułatwia wykonywanie codziennych zadań jest jeszcze więcej! To moja odpowiedź dla wszystkich niezdecydowanych 🙂

Wspomniałem we wstępie, że chodzi o wyposażenie przenoszone zawsze. Odkąd zacząłem zarabiać na życie survivalem i prowadzeniem zajęć dla młodzieży, dość regularnie znajduję się w mniej lub bardziej nietypowych sytuacjach, wymagających poratowania siebie lub kogoś ekwipunkiem jaki prezentuję poniżej. Sądzę, że jest on bardzo rozbudowany, ale w takiej konfiguracji sprawdził się wielokrotnie. Mam również wielki komfort noszenia na co dzień moich ulubionej odzieży, czyli ubrań z gatunku „taktyczno-outdoorowego”, co ma w tym przypadku istotne znaczenie. Jestem zatem szczęśliwym posiadaczem wielu kieszeni, które wypełniam w następujący sposób:

IMGA0878

Powyższe zdjęcie przedstawia sprzęt, który przenoszę w kieszeniach spodni oraz na pasku. Oto szczegółowa lista szesnastu przedmiotów:

  • portfel z gotówką oraz wszelkimi „plastikami” (czasami trafia do kurtki lub do plecaka)

  • dodatkowy „plastik” w postaci karty z instrukcjami survivalowymi

  • nóż full-tang (mały) wraz z pochwą montowaną na dokręcony śrubami klips

  • dwie monety, noszone celowo poza portfelem

  • kartki „Rite in the Rain” (zszyte, 6 sztuk), które zastępują mi notes

  • długopis BIC

  • odcinek cienkiej, mocnej linki

  • plastikowe złączki do kabli

  • telefon Samsung Solid B2710 (m.in. z latarką, kompasem, długą zawieszką z paracordu)

  • duży multitool

  • latarka czołowa wraz z gwizdkiem i plastikowym pokrowcem

  • zapalniczka BIC w mocnym worku strunowym LokSak

  • duża bawełniana chusta trójkątna

  • ładownica na magazynek pistoletowy (pokrowiec dla multitoola)

  • pręt krzesiwa przypięty do ładownicy

  • rękawiczki do pierwszej pomocy (2 pary) w opakowaniu schowanym do worka strunowego

Dodatkową przestrzenią do przenoszenia sprzętu jest bluza lub kurtka. Stosowany przeze mnie model softshella posiada aż 3 duże i 3 mniejsze kieszenie, w który bez naruszania komfortu noszę następujące przedmioty:

IMGA0886

Lista wyposażenia przenoszonego w kieszeniach kurtki zawiera:

  • rękawice. Element ruchomy – czasami trafiają one do plecaka.

  • folia NRC, czyli koc termiczny

  • opatrunek wojskowy

  • baton proteinowy

  • łyżka

  • buff (prawie zawsze na mojej szyi)

  • mini niezbędnik z drobiazgami (w mocnym worku LokSak)

  • chusteczki do czyszczenia okularów

  • worek na gruz (80 l.) Jest to największy element przenoszony w kurtce, jednak schowany do kieszeni przelotowej (nad dolną krawędzią kurtki, z tyłu) jest nieodczuwalny.

  • naszywki: Universal Survival (napis świeci się w ciemności gdy orkowie są w pobliżu 😉 ) oraz patch ekipy Marka i Michała czyli Ekwipunek Dźwigany Codziennie (pozdrawiamy!)

  • mini karabinek (do podpinania kluczy wewnątrz kieszeni lub innych drobiazgów)

  • szminka tłusta bezbarwna

  • odcinek paracordu

  • chusteczki higieniczne

Sposób użytkowania, czyli jak nosić się rozsądnie

Spodnie są elementem, który towarzyszy mi zawsze. Zrezygnowałem z tradycyjnych jeansów i zgromadziłem 3 pary w taktycznym stylu (popularny i przystępny cenowo Helikon UTP), które noszę zamienne. Najbardziej „emocjonalny” element wyposażenia czyli nóż, jest starannie ukryty pod bluzką lub koszulą. Rozsądny człowiek nigdy nie będzie pokazywał takich gadżetów w miejscu publicznym. Cała reszta szpeju jest równomiernie rozłożona po licznych kieszonkach i nie przyciąga uwagi, a tym samym nie wzbudza żadnej sensacji.

Przez większą część roku chodzę ubrany również w kurtkę. Zimą pod mój softshell ubieram dodatkową warstwę z Primaloftem. Pozwala mi to na ciągłe posiadanie warstwy zewnętrznej z doposażonymi kieszeniami oraz na stosowanie systemu ubierania się „na cebulkę”, co jest najrozsądniejszym z możliwych wariantów (szczególnie w zmiennych warunkach, przy zróżnicowanej aktywności). W okresie jesiennym i wiosennym w zupełności wystarcza mi mój wysłużony Gunfighter od Helikona.

Latem gdy wychodzę z domu ubrany od pasa w górę jedynie w t-shirt lub koszulę, zestaw EDC może bez większego bólu zostać albo uszczuplony (ograniczony tylko do spodni), albo zostać nieco przebudowany. Wówczas wyposażenie z kurtki i np. z paska spodni, trafia do biodrowej „nerki” lub do plecaka.

Taki komplet z wypełnionymi kieszeniami nie może zaburzać wygody w różnych sytuacjach i aktywnościach. Poddając go testom należy upewnić się, czy zachowujemy wystarczającą swobodę i komfort w marszu, w biegu, w pozycji siedzącej, jak również w trakcie prowadzenia auta (przy zapiętych pasach bezpieczeństwa).

IMGA0900

IMGA0909

Warto w tym miejscu również przypomnieć o kontakcie ICE. W telefonie komórkowym należy kontakt do najbliższej osoby poprzedzić skrótem „ICE” czyli in case of emergency (w nagłym wypadku). Jeżeli sami potrzebować będziemy pomocy np. jako nieprzytomny poszkodowany, nasza rodzina zostanie szybko i sprawnie zaalarmowana o całym zdarzeniu.

IMGA0897

Mój system EDC przenoszony w ubraniu dopełnia zegarek ręczny (m.in. z funkcją kompasu), klucze do domu i samochodu oraz okulary.

W niedalekiej przyszłości zaprezentuję i opiszę kolejne „linie” takiego wyposażenia, czyli organizer, nerkę, plecak oraz wyposażenie auta.

34 thoughts on “Moje EDC 2015 – cz. 1

    • Jakub Dorosz says:

      Witaj Krzysztof 🙂 Telefon faktycznie niekiepski. W kolejnych częściach artykułu na pewno pojawią się inne „systemy” przenoszenia edc niż tylko kieszenie. Osobiście bardzo lubię mieć wszystko w ubraniu. Pozdrawiam

      • Krzysztof Lis says:

        Jak tak przeglądam survivalowe internety, to rzeczywiście możliwości jest cała masa i w zasadzie co zestaw, to inaczej przenoszony.

        Mnie najbardziej pasuje torba, bo najszybciej mogę ją zabrać. Ale z drugiej strony jest mniej wygodna od przeróżnych kieszeni na paskach, czy nawet kieszeni obrania. Nie będę się jednak nad tym teraz tu rozwodził i robił bałaganu w komentarzach, poczekam na ten materiał, o którym wspomniałeś. 🙂

        Pozdrawiam!
        KL

        • Jakub Dorosz says:

          Hej. Trzeba uczciwie zaznaczyć, że ja skrajnie radyklany w temacie „w czym przenosić” nie jestem 🙂 Nerka, plecak itp – super opcja na przede wszystkim WYGODNE przenoszenie edc i nie tylko. Choć obecnie system oparty o kieszenie to już trochę nawyk silniejszy ode mnie, by max dużo napchać w kieszenie (w myśl założenia, że wszystko inne w chwili prawdziwej próby może zostać zbyt daleko). Jeszcze nie tak dawno sporo śmigałem po lasach w taktycznym wydaniu i chyba stąd się to wzięło. Co do kolejnego materiału ciężko obiecać tutaj terminową realizację. Sporo się u nas jak zwykle dzieje, zaczynamy przygotowania do kolejnej wycieczki zagranicznej, ale oczywiście postaram się żwazo coś opublikować 🙂 Pozdrawiam

    • sebag says:

      Mam pytanie używacie map w mapnikach mówiliście na filmach że są 1:200 skąd najlepiej wziąć mapę np.danego lasu które są najlepsze ,oraz w jakich sklepach ( demobili ) kupię w dobrej cenie i w przyzwoitej jakości np.plecak niemiecki do samochodu z karimatą ,możesz podać jaki nodel

      • Jakub Dorosz says:

        Cześć 🙂 Z mapami w Polsce są zdaje się tylko dwa sposoby 1. zakup pełnego arkusza w Urzędzie Kartograficznym (podlegają z tego co wiem pod marszałków województw), 2. druk na własną rękę stosują wcześniej odpowiednie narzędzia by wydruk trzymał skalę. Więcej w tym temacie będzie Ci w stanie podpowiedzieć Artur. Napisz proszę do niego na info@universalsurvival.pl 🙂 Co do plecaczka niemieckiego sądzę że powinien być bardzo popularny we wszystkich demobilach. Ja dla członków rodziny kupowałem taki sprzęt w Zielonej Panterze w Olsztynie, pod hasłem „tornister BW”. Było to dość dawno, niestety szczegółów nie pamiętam.

  1. Andrzejos Tacos says:

    Ciekawie napisane. Moje edc w wersji miejskiej, nieco sie rozni Twojego, natomiast sa elementy wspolne. Wiec jest, telefon, multitool, latarka, koc termiczny, opatrunki.rar, 10 zl w ruloniku (zamiast batona cos sobie kupie) i rekawiczki. Zastanawia mnie przeznaczenie worka na gruz. Jakies specjalne, czy na zasadzie przyda się?

    • Jakub Dorosz says:

      Witam. Co do samego zestawu – moje EDC to trochę survival kit, zarówno jeżeli chodzi o założenie, jak i praktyczne zastosowanie. Ciężko mi tutaj to jasno rozgraniczyć, co wynika z codziennych zadań zawodowych 🙂 Wspominam o tym również pod kątem wora o który pytasz. Z całą pewnością noszony jest bardziej na zasadzie „w razie W”. W terenie naturalnym ma dziesiątki zastosowań (od przepraw wodnych, przez improwizowanie zadaszeń, śpiworów, plecaków itp itd). W ściśle miejskim środowisku przydał się najbardziej raz w trakcie pomocy koledze przy przeprowadzce (pomieścił sporo książęk):) Mało to „survivalowe” ale zaoszczędziliśmy biegania do supermarketu po kartony 😀 Działając również jako streetworker (pedagog ulicy) czasami sobie na nim przycupnę (np na mokrej od deszczu ławce) choć w takich przypadkach mam prawie zawsze plecaczek z krótką karimatką. Pozdrawiam

  2. Robert Kuba Rożen says:

    Widzę że Leatherman na dobre zastąpił Trekkera 😉
    W ogóle znacznie się rozrósł ten zestaw od czasu kiedy omawiałeś go przy okazji serii o bytowaniu w aucie.
    Ja osobiście ubieram się zdecydowanie ,,low profile” i większość elementów EDC, tak jak Pan Lis, noszę w torbie, przy sobie mając jedynie podstawowe elementy.

    A tak swoją drogą to te chusteczki do czyszczenia okularów sprawdzają się jako chusteczki nawilżane ogólnego zastosowania czy jedynie zgodnie z przeznaczeniem?

    • Jakub Dorosz says:

      Witam kolegę 🙂 Zgadza się, rozrosło się – ale zastrzec muszę, że tak jak wspominam w tekście, jest to prezentacja wariantu poszerzonego. Od tamtego nagrania które przypominasz minęło trochę czasu. Moje zawodowe ścieżki już całkiem skierowały się na bycie poza takimi miejscami jak np biuro i inne „typowe: miejsce pracy. Często „przerzucam” się na nerkę, albo minimalizuję ilość gadżetów w kieszeniach jeżeli wiem że i tak śmigam z plecakiem. Nie jestem w tym radykalny, choć i tak najczęściej bazuję na tym co mam w kieszeniach. Co do Trekkera to pozostawiłem go obecnie już tylko do lasu (inne portki, inne kieszenie i trochę inne szpargały tam siedzą). Chusteczki są dedykowane do czyszczenia okularów, które moja córka wręcz uwielbia obcacać swoją wytłuszczoną rączką 😛 najlepiej świeżo po misternym przeczyszczeniu powierzchni szklanych przez tatusia. Pozdrawiam 😉

  3. Maciek A. Waliszek says:

    Zestaw fajny i przemyślany. Noszę na co dzień podobny, tylko niestety nie przy sobie (praca w garniturze), a w plecaku. Ja dodatkowo noszę mokre chustki i papier toaletowy – niby prozaiczne rzeczy ale chyba najczęściej przydatne elementy zestawu. U mnie najczęściej w użyciu: 1. Zegarek (G-shock raisman), 2. Nóż (gripek 551) 3. Chustki mokre/papier toaletowy 4. mała latarka. 5. Banan podróżny. Reszta noszonego szpeju prawie nie tknięta. A jakie jest Twoje top 5 z tego co tu przedstawiłeś?

    • Jakub Dorosz says:

      Witam. Dzięki za koment. Co do mojego zestawu top 5 – hm ciężko tak jednoznacznie określić. Oczywiście najczęściej stosuję telefon, portfel, zegarek, chusteczki higieniczne, czyli trzon edc najzwyklejszy. Ale ze sprzętu SPRZĘTU 😉 to wskazałbym 1) notes i długopis 2) czołówka – często przepakowuję graty na kurs po zmroku a to na parkingu pod domem, a to pod lasem itp. 3) tool 4) sznurek 5) baton, jako że często mijam się z posiłkami niestety. Mając odpowiedni papier lub chustki (mocne włókna), czasami robię z nich takie „improwizowane-nawilżane”. Pozdrawiam

  4. Milworld says:

    Bardzo fajny zestaw. Jestem jednak minimalistą i zawsze staram się ograniczać wypełnienie kieszeni do minimum. Zawsze jednak mam ze sobą plecak a w nim scyzoryk, zapalniczkę benzynową zippo, zestaw plastrów i bandaży a dodatkowo w samochodzie dwie apteczki(bandaże, koce, maski, itp.), bardzo uniwersalną taśmę srebrną instalatorską(nie znam profesjonalnej nazwy) jest bardzo mocna i wytrzymała oraz latarkę. Pozdrawiam, gotowych na wszystko 🙂

    • Jakub Dorosz says:

      Heh dzięki za pozdrowienia, wzajemnie 🙂 Ja czasami dla testów i wyrobienia opinii idę zarówno w mini jak i w maksi 🙂 Tutaj, jak zaznaczyłem w treści wpisu, przedstawiony został zestaw rozszerzony. Robi się obecnie coraz cieplej i kurtkę zastępuję koszulką lub bluzką. Same spodnie to już i tak super wariant na opcję niejednego końca świata 🙂 Czołem

      • Milworld says:

        Spodnie, spodnie… ehh. Moje ulubione moro z 10 kieszeniami(4 baardzo pojemne) są nazywane przez narzeczoną: okropne, straszne, straszą ludzi itp. 🙂 Założę je przy okazji końca świata to przetrwamy razem 🙂

        • Jakub Dorosz says:

          haha, rozumiem doskonale 🙂 Jeżeli borykasz się z takimi problemami, może dobrym rozwiązaniem byłyby spodnie taktyczne typu low profile ? Np Vertx. Ostatnio wpadł mi w oko model Phantom LT Khaki. Pozdrawiam 🙂

  5. Michał Musiał says:

    Jestem tu pierwszy raz i już wiem, że nie ostatni. 🙂 Ale mam jedno pytanie w ciepłe dni jak przenosisz nóż dalej na pasku?

    • Jakub Dorosz says:

      Witam. Miło mi że planujesz nas częściej odwiedzać. Zapraszamy 🙂 Co do noża w ciepłe dni – przenoszony wysoko na pasku jest zwykle zasłaniany skutecznie krawędzią t-shirta lub koszuli, której nie wkładam w spodnie. Czasami też zastępuje tego fix`a nożem składanym, który siedzi w kieszeni spodni przypięty klipsem do jej krawędzi:) Zawsze znajdzie się jakiś sposób – grunt aby się nie rzucał sprzęt w oczy. Pozdrawiam 😉

  6. GrupaTENSE says:

    Bardzo fajne EDC ! Sam noszę scyzoryk z BW (wersja oficerska one hand victorinoxa), zegarek, telefon, portfel i wszystkie potrzebne 'plastiki’, kurtka przeciwdeszczowa mieszczaca sie we własnej kieszeni (kupiłem takie cudo w decathlonie za jakieś śmieszne pieniądze), oraz multitool, chusteczki i butelka wody mineralne (wiem, dziwne ale się jakoś źle czuję jak nie mam nic do picia przy sobie) oraz długopis i mały notes.

    • Jakub Dorosz says:

      Hej. Dzięki za komentarz. Dlaczego śmieszne – ja również na „wysokości” plecaka lub nerki staram się zawsze mieć przy sobie choćby 0,3 l wody 🙂 Scyzoryki mają coś w sobie, przez lata nosiłem właśnie Victorinoxa, choć teraz ustąpił miejsca rozbudowanemu toolowi. Pozdrawiam i zapraszam do dalszego śledzenia bloga i podtrzymania kontaktu 😉

  7. Jakub Jaworski says:

    Ciekawe EDC. Ja bezpośrednio przy sobie na noszę tylko multitoola, krzesiwo i gaz pieprzowy oraz portfel i komórkę (myślę o jakiejś pancernej może CAT albo Samsung Solid). W plecaku dwa opakowania pancerwafli, miarkę zwijaną 2m, mini EDC od Baribala a w nim długopis, notes i ołówek, dwa plastry hydrożelowe na oprzenia, parę zwykłych plastrów z opatrunkiem, plastry do stóp na pęcherze, dwie tabletki węgla, dwie tabletki nurofenu forte, maść tribiotik, maseczka do sztucznego oddychania, scyzoryk BW, zapalniczka BIC a na nią nawinięta taśma izolacyjna elektryczna, malutka saszetka soli i pieprzu, trzy opaski ściągające do przewodów, rozpuszczalny w wodzie gripex, dwie chusteczki nasączone spirytusem.Dodatkowo w plecaku tacham jeszcze karimatę BW tzw. wafla nie wiem po co ale może kiedyś się przyda a w sumie nic nie waży. Jak ktoś ma pomysł co można dołożyć a co wyrzucić to chętnie wysłucham.

    • Jakub Dorosz says:

      Hej. Cieżko powiedzieć tak do końca co wywalić a co dołożyć – to bardzo indywidualne, każdy ma swoje przyzwyczajnia, codzienne obowiązki, swoje środowisko i zadania z jakimi funkcjonuje. Ja w plecaku również noszę karimatę, ale przyciętą – to znaczy tylko jej fragment. Dołożyłbym też rękawiczki do pierwszej pomocy, folię NRC czyli koc termiczny (dziesiątki zastosowań) oraz latarkę, bo chyba nie pojawiła się w Twoim spisie. Źródło światła zawsze warto mieć, nawet jako brelok przy kluczach do domu. Pozdrawiam serdecznie 😉

  8. Medart says:

    Witajcie.
    Na Waszą stronę trafiłem po naprawdę świetnych relacjach z Syberii zamieszczonych na YT. Bardzo fajny cykl, który nie tylko dobrze się ogląda, ale stanowi świetne źródło informacji o tamtym- jakże różniącym się od naszego, świecie. Kanał oczywiście dawno w subskrypcji 😉

    Na stronie też mnóstwo przydatnych i wartościowych informacji. Z różnych patentów survivalowych zdarza mi się korzystać, jako że jestem zapalonym turystą pieszym, lubiącym połazić po górach lub lasach. Dodatkowo mam lekkie skręcenie na tematy taktyczno-militarne zatem- wiecie, rozumiecie 😉

    Bardzo podoba mi się Twoje EDC. Jednak jak sam zauważyłeś, wybór rzeczy do takiego zestawu jest rzeczą mocno subiektywną, dlatego też każdy musi dopilnować swojego we własnym zakresie. Ja na przykład posiadam wadę wzroku, dlatego już od wielu lat „dźwigam” zapasową parę szkieł. A wszystko po to, by w momencie sytuacji kryzysowej móc o własnych siłach wrócić do domu, a nie prosić innych o przyprowadzenie przez jezdnie 😉 To oczywiście przesada, bo ślepy jak kret na szczęście nie jestem, ale pozbawiony tej rzeczy czułbym jednak spory dyskomfort. Do przenoszenia wszystkich swoich przedmiotów używam niewielkiego zasobnika przy pasku od spodni i oczywiście…kieszeni w bojówkach. Jak na razie wszystko się upchało i jakoś daje radę 😉

    Robicie robotę Panowie i oby tak dalej. Będę tu z zainteresowaniem zaglądał.
    Pozdrawiam

    • Jakub Dorosz says:

      Witaj. Cieszę się że materiały video podchodzą 🙂 To dla nas ważne, bo kosztowały nas bardzo dużo wysiłku i wyrzeczeń. Dokładnie rozumiemy wszystkie „skręcenia” haha 😉 Z tym EDC to faktycznie sprawa mocno indywidualna i powoli wada wzroku niestety zaczyna dotyczyć również mojej osoby… Zapraszam Cię serdecznie do dalszego śledzenia i kontaktowania się z nami. Wybacz że tyle czasu trzeba było czekać na odpowiedź z mojej strony (mieliśmy max urwanie głowy i dużą ilość realizacji w terenie). Rozważ proszę również udział w naszych kursach 🙂 Lada dzień ruszają kolejne edycje kursów leśnych. Gdybyś miał co do nich jakieś pytania śmiało pisz do nas info@universalsurvival.pl Pozdrawiam 😉

  9. zbigniew says:

    Mnie na co dzień pasuje umiescic wszystko w kieszeniach kurtki trekingowej. Na wyprawy, kiedy zmieniam ubiór, całe wyposazenie nosze na osobnym pasie.Nie chodze nigdy w strojach wojskowych ,jakiejkolwiek armii,bo według mnie wygląda to zbyt pretensjonalnie. Planuje zlecic wykonanie firmie szyjacej ubrania robocze,ubranie według mojego wlasnego wzoru. DOBRA ta wasza strona!

    • Jakub Dorosz says:

      To fakt, nie wszystkim ubiór w militarnym klimacie odpowiada, choć osobiście czuję się w niektórych tego typu szmatkach bardzo wygodnie 🙂 Na szczęście coraz więcej dostępnych jest tego typu ubrań w jednolitych, naturalnych kolorach. Dzięki za komentarz i dobre słowo, zapraszam do dalszego śledzenia kolejnych wpisów 🙂 Sorry za długi czas oczekiwania na odpowiedź. Po powrocie z Kazachstanu mieliśmy istne urwanie głowy i trzeba było nawet sen ograniczać. Teraz już jako tako na prostej choć szykują się już kolejne kursy 🙂

  10. Bartek Wydro says:

    Cześć. Moje EDC podzielone jest na 3 poziomy – to co noszę zawsze przy sobie to Samsung S5 w pancernej obudowie, portfel, Leatherman Rebar. Drugi poziom to rzeczy które nosze w plecaku – skłądany nóz, latarka, mały survival tin w znanej i lubianej puszce po cukierkach Altoids, krzesiwo, spork itp. Trzeci poziom to zestaw, który zawsze mam w samochodzie – od ostrzałki, opasek zaciskowych elektrycznych przez lornetkę, saperkę po składaną piłę worek na gruz, bardzo gruby i mocny koc termiczny itp. Jako, że mieszkam w (prawie) Warszawie i 95% czasu spędzam w aglomeracji miejskiej skupiłem się bardziej na narzędziach, które mogą się przydać w sytuacji kryzysowej w mieście (np klucz do hydrantu) niż takich, któe mogłyby się przydać w dziczy (co nie znaczy, że takich też nie mam) Obecnie rozglądam się za poręcznym toporkiem i jakąś fajną butelką 1l z nierdzewki plus dopasowanym kubek…

    • Jakub Dorosz says:

      Bardzo rozsądne podejście. Ja również lubię opierać się o różne poziomy poszczególnych linii. Może to trochę śmieszne się wyda, ale z racji na obowiązki zawodowe czasami dostawałem pomieszania z poplątaniem co byłaby lepsze jako edc w moim akurat przypadku (czy bardziej miejskie warunki, czy jednak leśne). Ostatecznie stanęło na tym co zaprezentowałem w artykule, a do lasu po prostu są inne komplety i zestawy wszystkiego 🙂 Inaczej też pakuję się jak idę sam, no a zupełnie inaczej gdy działam z grupą kursantów. Co do butelek mam 1 litrową Nalgene ze stali nierdzewnej ale była pioruńsko droga i trzeba było ją sprowadzać z USA. Gdyby nie potrzeba nadchodzącego projektu terenowego, gdzie spodziewać się że odegra ona kluczową rolę, raczej bym się nie szarpnął. Przepraszam za długi czas oczekiwania na odpowiedź (obowiązki służbowe) 🙂

  11. konrad says:

    Masz racje chlopaku dobry telefon , ale maja 1 wade mojego nie zatrzymalo nic moze poza obudowa ale wymienili mi na nowa generalnie wylamala sie tylna klapka przy upadku ale telefon wciaz dzialal , a mianowicie na plytce glownej tego telefonu jest bateryjka do podtrzymywania systemu pod nia elektronika odpowiedzialna za glosnik , i ta bateryjka po tylu latach od produkcji lubi sie wylac mi sie wylala ,skutek nie dzialajacy glosnik (da sie rozmawiac ale gdy ktos dzwoni to nie slychac dzwonka poczatkowo glosnik dzialal coraz cziszej az wcale przestal dzialac, badz odrazu nagle przestaje dzialac mowa o tym z tylu obudowy )caly telefon nie byl jakos ekstremalnie uzywany , poza ta wada nigdy mnie nie zawiodl a nawet z tym w sumie tez nie bo padly mi dzwonki ale przedni glosnik do rozmow nadal dzialal i w sumie to byl moj najlepszy telefon mam go do dzis ale nie oplacalo sie naprawiac bo musialbym tez wymienic baterie bo po 4 tys godzin przegadanych i 30 tys smsow nie trzyma juz za dlugo ale nie jest zle , teraz kiedy jest lato upominam,ze warto uwazac na te baterie o ktorej mowilem na poczatku gdyz sprzyja to wylewaniu sie bateryjki (nagrzane auto , cieplo , nagrzana kieszen )z moich ustalen wynika ze bateria w moim miala okolo 6 lat bo na plytce byl napis 2010 a mamy druga polowe 2016 (taka mala pierdolka okragla wielkosci malego paznokcia a namieszala ) nie widac jej bez zdjecia obudowy calkowicie .

    • Artur Pranga says:

      Na karcie znajdują się podstawowe procedury survivalowe i ratunkowe, np. dotyczące postępowania rozbitka itp. Będzie je można kupić u nas w przyszłości, niestety nie umiemy jeszcze powiedzieć kiedy.

      pozdrawiam
      Artur Pranga
      instr. Universal Survival

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *