Wjeżdżam na parking w środku miasta i zaczynam szukać wolnego miejsca. Najlepsze zostało właśnie zajęte przez niebieskiego busa. Kierowca wysiadł ze swojego wozu, gdy zobaczył biały dym wydobywający się spod maski. Zawracam do bagażnika swojego auta by sięgnąć po gaśnicę i włączyć się do akcji. W międzyczasie wydaję żonie polecenie, by zadzwoniła na Straż Pożarną (998 lub 112), podając dokładny adres gdzie jest i co widzi.

Przez krótką chwilę, gdy wyjmowałem gaśnicę, kierowca zaparkowanego nieopodal busa zdążył najprawdopodobniej popełnić błąd polegający na uniesieniu do góry maski, spod której wydobywał się dym. Nagły dostęp tlenu do przedziału silnika zamienił w mgnieniu oka jego pojazd w duże ognisko…

Przy tak wysokim płomieniu nie było sensu podchodzić z małą samochodową gaśnicą. Jedyne co pozostało zrobić to zadbać o to, by stojąca 10-15 metrów od płonącego auta pani, która postanowiła z bliska nagrać wydarzenie na komórkę, zechciała się jednak oddalić.

Od żony dostałem potwierdzenie, że Straż jest już w drodze. Upewniając się, że nie ma w pobliżu innych gapiów, postanowiłem uwiecznić to zdarzenie wykorzystując przybliżenie w mojej kamerze.

Straż Pożarna zjawiła się wyjątkowo szybko. Sprawnie ugasili płomień, a cała okolica wypełniła się gęstym, białym dymem, który powstał z kontaktu środka gaśniczego z rozgrzanym silnikiem.

Tak rozpoczęło się moje miejskie ćwiczenie. Założyłem sobie realizację dwóch strategii działania. Pierwsza zakłada poszukiwanie dyskretnych, ukrytych miejsc, które ograniczają kontakt z innymi ludźmi, w których można spokonie spędzić noc. Drugi wariant to odnalezienie miejsc blisko ludzi – tam gdzie często spotyka się przechodniów. Oba miejsca musiały spełniać podstawowe kryterium, czyli szansę bezpiecznego przenocowania i możliwie niewielkie przyciąganie uwagi.

Założenie udało się spełnić – nocowałem w kilku różnych miejscach, co opisuję i podsumowuje w trakcie nagrań oraz w artykułach na blogu.

Kilka słów o sposobie realizacji całego materiału video podczas tej wycieczki

Miałem kilka obaw, czy upubliczniać zgromadzony materiał, czy też nie.

Po pierwsze dlatego, że była to całkowicie spontaniczna i nieplanowana akcja. Z dnia na dzień dowiedziałem się, że będę przebywał przez kilka dni w całkowicie obcym mieście. W mojej głowie było sporo rozmaitych problemów, niezwiązanych zupełnie z tematem survivalu. Trochę jak przy rozdwojeniu jaźni…

Po drugie, obawiałem się, że takie kręcenie materiału „z partyzanta” może odbić się na jakości przekazu – zarówno pod kątem technicznym, jak również w pewnym sensie merytorycznym…
Zaprawionym w bojach może się to rzucić w oczy, na przykład w kontekście sprzętu jaki posiadałem. Wspomnę jednak o tym więcej w podsumowaniu przyszłych odcinków.

Po trzecie, całość kręcona jest bez szczegółowego planu, bez dubli i poprawek – całkowicie na żywca. Nie było ani czasu ani możliwości na dopieszczanie poszczególnych epizodów.

Nie wszystko zostało zatem pokazane, omówione i zaprezentowane tak jak bym sobie tego życzył. Mam jednak nadzieję, że całość będzie dla Was interesująca i że docenicie autentyczność oraz szczerość przekazu. Nie chcę tworzyć fikcji, kierując się zasadą „pokażę to co wypadałoby pokazać”. Wolę otwarcie zaprezentować wszystko takim jakie było na prawdę.

Opracował:
Jakub F. Dorosz

UNIVERSAL SURVIVAL

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *