Grunt to pozytywne nastawienie i poczucie humoru 🙂 Po wyjątkowo prostym zabiegu higienicznym ruszamy w dalszą drogę na północ, w stronę ludzkich osad. Przyroda zaskakuje po raz kolejny, serwując nam istne morze krzewów saksakułów. Poruszamy się przez większą część dnia wzdłuż starej linii kolejowej do Uzbekistanu, będącej obecnie w całkowicie zdemontowanym stanie. Michałowi udaje się jednak zdobyć koronny dowód istnienia przed laty torów – wyciąga z piasku stare kolejowe gwoździe do podkładów, zabite na fragmencie grubej blachy. Robiąc tego dnia podwójną dawkę kilometrów, docieramy po drodze do punktów, w których już raz mieliśmy okazję gościć – starego grobowca oraz fermy numer 3. Nie zatrzymując się tam jednak na zbyt długi czas, udaje się nam dotrzeć do kolejnej osady, zwanej z racji na swoją lokalizację „groblą”. Tam przemiłą niespodzianka, o której więcej powiemy w kolejnym odcinku.